To chyba najtrudniejszy egzamin w tym semestrze. Materiału ogrom i większość wcale nie jest przydatna. No nic, trzeba zacisnąć zęby, wziąć się w garść i jakoś to zdać. Potem podobno jest już tylko ciekawiej na studiach :)
Czytam właśnie książkę Projekt Szczęście i chyba opracuje własny plan na Szczęście zaraz po zdaniu egzaminów.
Na najbliższe parę dni mam w planach:
- intensywną naukę angielskiego
- powtórki do HW
- oddanie pracy zaliczeniowej - termin do piątku, ale chce ją mieć gotową już we wtorek
- oddanie książek do biblioteki
Myślicie, że taki blogowo-studencki Projekt Szczęście byłby ciekawy? :)